Tomasz Wilmański
Personalny słownik
Jedną z podstawowych domen twórczości Małgorzaty Gryglickiej, młodej poznańskiej artystki, jest książka. Książka rozumiana jako intymny „słownik”, zapis personalnych odczuć i myśli. Jako forma artystycznej wypowiedzi, umożliwiająca szczególny rodzaj skupienia intelektualnego. Zazwyczaj punktem wyjścia dla jej utworów książkowych jest alfabet – usystematyzowany i logiczny układ liter od a do z. Artystka proponuje w nich (np. w książce p.t. „De-Kody”) „deszyfrowanie” znaków kodu – języka. Przypisuje każdej literze ściśle określone konotacje znakowo-wizualne i werbalne znaczenia, takie jak m.in. A - cisza, K - kontekst, czy P - przyjaźń. W realizacjach tych zespalają się, jak się wydaje, przede wszystkim dwa aspekty (istotne dla artystki) – komunikacji werbalnej (znaczeniowej, intelektualnej) i wizualno-przestrzennej rozgrywającej się w materii książki, na stronach i konsekwentnie w zastanej architekturze pomieszczenia (n.p. w Galerii AT). „De-Kody” to realizacja książkowa, która jest w pewnym sensie „zakodowaną” grą do penetracji, zaproponowaną dla czytelnika – widza.
Prace książkowe Małgorzaty Gryglickiej są osadzone głęboko w jej życiu osobistym, są w jakimś stopniu „przepustką” do poznania jej zmagania się z życiem i śmiercią. Wyraźnie jest to wyczuwalne w dwóch ostatnich książkach, w których zastosowała umowny podział filozoficznego rozpoznawania rzeczywistości – rozbitej na dwa aspekt egzystencjalnej obecności tj. „Słownik introwertyczny” i „Słownik ekstrawertyczny”, równocześnie traktując te utwory książkowe jako potencjalne partytury do wykonania dźwiękowego (odczytania). Osobiste odczytanie przez autorkę „zawartości” książki (zarejestrowane na płycie CD) jest znakomitym dopełnieniem do pojmowania jej twórczości. Jest to subtelna wskazówka jak należy jej idee „Słowników...” traktować dla siebie, personalnie.
„Słowniki...” są dla artystki, jak się wydaje, swoistym rozrachunkiem życiowym, dotykającym zarówno problemów uniwersalnych, jak i sfer bardzo osobistych - w całości usystematyzowanych, zgodnie z logicznym układem liter alfabetu - ale na poszczególnych kartach książki jawi się to zróżnicowanymi barwami egzystencjalnej poetyki:
DOMYSŁAMI DOPROWADZAM DŁONIE DO DRŻENIA
HEMOTERAPIA HAMUJE HEMOLIZĘ
ROZMAWIAM ROZUMIĘ ROZMYŚLAM REAGUJĘ
SEN SCHOWAŁ SŁOWA STWARZAJĄC STAN SŁUCHANIA SIEBIE
z książki „Słownik introwertyczny” 2004
Małgorzata Gryglicka jest niewątpliwie artystką, która w umiejętny, odpowiedzialny i inteligentny sposób wykorzystuje materię werbalną i „książkową” do artykułowania swoich myśli w sztuce. Sztuce, w której poezja wizualna anektuje przemyślaną przestrzeń, gdzie słowa czy litery (napisane czy odczytane) są adekwatnie i sensownie usytuowane w kontekście całego przesłania dzieła artystycznego. Artystka ma szczególną świadomość własnej egzystencjalnej obecności, z której dociekliwie potrafi czerpać istotne impulsy do tworzenia - ocalania swojej codziennej tożsamości.
Postrzegając twórczość Małgorzaty Gryglickiej przychodzą na myśl słowa Maxa Bense, który pisząc przed laty o nowej strategii lingwistycznej (poetyckiej) konkludował, że: „Chodzi o stworzenie zespołu słów, które jako całość stanowią werbalną, wokalną i wizualną przestrzeń przekazu, trójwymiarowe ciało języka.” W swoich utworach poezji wizualnej, integralnie zespolonych z realizacjami książkowymi, artystka kontynuuje i rozwija na nowo myśl M. Bense, tworząc dzięki sztuce intrygujące, pełnowymiarowe „ciało” życia.
(fragment tekstu, który ukazał się drukiem w czasopiśnie Ha!art nr 19A/2005)